Urlopix – wyjazdowo – dzień drugi
Łóżko dość twarde, lecz wygodne. Lodówka głośna, lecz chłodzi. Sieć bezprzewodowa w dalszym ciągu się rwie. Cóż.. pokój na drugim piętrze nie sprzyja przesiadywaniu w sieci. Może to i lepiej, bo w końcu na urlopie jestem, więc powinienem odpocząć od tego i owego.
W dalszym ciągu nie wiem jaki mam widok z okna – poza kilkoma najbliższymi budynkami i mgłą kompletnie nic nie było widać. Poranny spacer z powodu ulewnego deszczu został przełożony na popołudnie. Jego celem był Wodospad na Mosornym Potoku. Bardzo duża wilgotność, opadająca mgła i niezliczone ilości strumyczków przemykających poprzez wyznaczony szlak nie ułatwiały wycieczki. Do tego warto dodać dobrze zakamuflowane kałuże o głębokości około 9-12cm oraz ponownie zaczynający padać deszcz.
Niewątpliwym sprzymierzeńcem podczas wycieczki był szum Mosornego Potoku. Koniec końców udało się osiągnąć wyznaczony cel. Jednak ze względu na warunki atmosferyczne stwierdziliśmy, że zadowolimy się widokiem wodospadu ze szlaku. Nie skorzystaliśmy z możliwości zboczenia ze szlaku i dojścia praktycznie pod sam wodospad. Maseczka składająca się z błota, trawy i liści była ostatnią rzeczą na jaką w tym momencie mieliśmy ochotę. Przemoczeni, ale szczęśliwi z osiągnięcia pierwszego wyznaczonego celu, po chwili odpoczynku, wyruszyliśmy w drogę powrotną.